fbpx

Nowa Lewica

image_intro_alt

Ja – feministka, prorokuję: tego się już nie cofnie!

Z ANNĄ ZOFIĄ MACKIEWICZ, wiceprzewodniczącą Rady Krajowej Nowej Lewicy/SLD, samorządowczynią od 1994 r., działaczką na rzecz praw kobiet z Bydgoszczy – rozmawiała Nina Michalak

– Aniu, znamy się wiele lat, ale gdybym miała się do Ciebie zwrócić nazwą Twojej funkcji partyjnej, to mam kłopot – czy obecnie „wiceprzewodnicząca” i…  jeszcze „SLD” czy już „Nowej Lewicy”? Wytłumacz mi to, proszę.

– Nie dziwię się. Zorientowanie się w tej transformacji, nie jest łatwe. Jest to tym bardziej przykre, że cały proces był starannie przygotowany i rozpisany na etapy. Z jednej strony możemy oficjalnie używać nazwy „Nowa Lewica”, a z drugiej proces nie został domknięty, nie z naszej winy. Olbrzymia energia związana z podjęciem decyzji oraz te emocje z zeszłego roku – niestety zmalały. Akcja rebrandingu zatrzymała się w połowie. Na codzienną naszą działalność nie ma to jednak wpływu. Organizacyjnie osiągnęliśmy ponad 90 proc. planów. Np. mapa miejsc, gdzie mieszkaniec kontaktuje się z nami, może nie jest równomiernie, lecz dość gęsto naznaczona adresami biur partii, posłanek i posłów oraz wspólnych. Najważniejsza jest, co oczywiste, jakość naszej działalności. Podsumowując rok po powrocie do parlamentu RP mieliśmy zdecydowanie więcej plusów. Duża aktywność, dużo inicjatyw ustawodawczych oraz postulatów. Także indywidualna praca w parlamencie i w okręgach naszych koleżanek i kolegów oraz ostatnie inicjatywy przynoszą dobre rezultaty. Szczególnie te realizowane wespół w cztery partie, jak np. te wokół młodej lewicy. Czy uda nam się nie popełniać naszych błędów sprzed lat? Czy zmiana w stylu działania w obecnej kadencji władz partii, która doprowadziła do dość dobrej sytuacji, uchroni nas przed zagrożeniami, szczególnie w trudnych dzisiaj czasach?

– Wiadomo, że Covid sporo namieszał w naszym życiu, nie udało się planowo dokonać zjednoczenia SLD z Wiosną Roberta Biedronia, ale realizowaliście razem w Bydgoszczy wiele akcji, protestów, happeningów. Jak oceniasz zorganizowanie, w różnych grupach obywatelskich, społecznych, bydgoskiego ruchu na rzecz praw kobiet?

– Do tej pory współorganizowaliśmy, wspomagaliśmy lub choć tylko braliśmy udział chyba we wszystkich demokratycznych protestach przeciwko decyzjom tzw. zjednoczonej prawicy i jej rządu. Przed dotychczas największym protestem kobiet – Czarnym Protestem w 2016 roku, udało mi się zjednoczyć prawie wszystkie strony szykujące się do demonstracji, którą zgraliśmy ze Strajkiem Kobiet, zwołanym spontanicznie przez Joannę Gajownik. To był wyjątkowy ruch i wyjątkowe kobiety. Wtedy też zaostrzyła się dyskusja nad złagodzeniem prawa antyaborcyjnego, tak by prawa Polek zrównywać z prawami m.in. innych Europejek. Współorganizowałyśmy Komitet „Ratujmy Kobiety 2017”, nasza SLD-owska koleżanka napisała projekt ustawy, pod którym zbierałyśmy podpisy. W ten sposób walczyłyśmy także o rzetelną edukację seksualną w szkołach i dostęp do antykoncepcji (tańszej, nowoczesnej i refundowanej), przywrócenie tzw. antykoncepcji awaryjnej bez recepty oraz ograniczenie prawa lekarzy do tzw. klauzuli sumienia.

                           mackiewicz1

Przy okazji wyrzucę z siebie ponownie złość na Barbarę Nowacką, która szybko zaczęła przypisywać sobie decydującą rolę w RK, gdy tymczasem jej ruch zebrał parę promili głosów. Tak jest w świecie polityki – zarażają się i kobiety! „Ratujmy Kobiety” – to nie tylko panie z partii (Razem, SLD i Zieloni), ale przede wszystkim wiele organizacji (m.in. Dziewuchy Dziewuchom, Federacja Na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Ogólnopolski Strajk Kobiet). W efekcie tego pierwszego ogólnokrajowego Strajku Kobiet powrócono do „antyaborcyjnego kompromisu” (jak okazało się – na krótki czas). Sukcesem było „zrzucenie okularów” przez część kobiet. Na jak długo? Ile z demonstrujących zaczęło bardziej krytycznie patrzeć na to, jak decyzje władzy (w tym obecnej) wpływają na ich życie i ich najbliższych?

Po powstaniu ruchu wokół Roberta Biedronia, a szczególnie w kampanii i już po wyborach parlamentarnych, współpracujemy z osobami oraz samą partią Wiosna. Kolejna nadzieja, to dzisiejsza współpraca jej i naszej młodzieżówki. Fascynujące uczucie – obserwowanie rozwoju tylu młodych ludzi otwartych na aktywność i rozwój. Tylko, czy my – ci dłużej od nich żyjący – nie będziemy wtłaczać ich w stare standardy. A te jeszcze trochę będą dominować.

– SLD wprawdzie nie był organizatorem protestów ulicznych po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, ale działaczki i działacze partii Lewicy byli wśród „spacerujących”. Czy z wykrzyczanych, namalowanych na tekturach haseł i rozmów w tłumie na bydgoskich ulicach wnioskujesz, że świadomość walki o prawa kobiet jest głębsza niż przedtem? Ma to związek z wejściem w dorosłość młodego pokolenia Polek?

– W dniu podjęcia decyzji byłam bardzo zabiegana i dopiero po powrocie do domu otworzyłam informacje przesyłane wcześniej. Usiadłam i jak zahipnotyzowana siedziałam tak długo i bez ruchu. Jak to? Przez 30 lat aktywnego uczestniczenia w ruchu prokobiecym poznałam piekło kobiet. I z relacji osobistych i z badań naukowych. Jak to? Nasz udział w UE miał docelowo zrównywać prawa i szanse. Jak to? Po czasie powróciły mi zmysły i świadomość, że to jest także mój świat. Tylko przez chwilę meblowany przez fanatycznego i zajadłego 71-latka.  Pierwszego dnia protestów staliśmy przy Gdańskiej, trzymałam megafon w dłoni i na koniec wystąpienia poprosiłam o pomoc – wykrzyczmy z siebie: HAŃBA. I krzyczeliśmy ile każda i każdy miał sił: HAŃBA! HAŃBA!

Przy organizacji protestów celowo stanęliśmy nie z tyłu, a obok. W całym kraju obudziło się wiele kobiet, a inne dojrzały do buntu. To był/jest wszak czas narodzin nowych liderek. Nareszcie, choć żal, że w takiej sytuacji. Wraz z nimi oraz milionami wychodzącymi na ulice, wróciła nadzieja, że nie powinno być nam wszystko jedno w wielu sprawach. Nie można zamykać się jedynie na sobie, najbliższych, domu, pracy. Aktywność jest fajna, nieważne czy dotyczy sąsiadów z bloku, czy całego miasta. Czy uda się dopiero za piątym razem – bo to i mój świat. Nadzieja dotyczy także tego, że każda (i każdy), jak to powiedziałaś – „spacerująca”, już wie, że chce mieć głos i nie zmarnuje go w kolejnych wyborach samorządowych i parlamentarnych, siedząc w domu.

A ostatecznie – miliony „uliczników” zajarzyły, że prawa kobiety m.in. do samostanowienia o swoim ciele i życiu, to nie martwe tematy dyskusji feministek. To prawa człowieka w europejskiej cywilizacji. Acha…, i co to są te prawa człowieka – też! No i jeszcze, że katolicka Irlandia opowiedziała się ostatecznie po stronie kobiet.

Kobiety stanęły przed uzbrojonymi policjantami. Dokonały się zmiany w ich świadomości – to już nie są „grzeczne dziewczynki”, od których oczekuje się ugodowości i posłuszeństwa. Ja – feministka, prorokuję: tego się już nie cofnie!

                           mackiewicz2a

– Sprawa zakazu aborcji jeszcze nie wybrzmiała, mają nad tym pracować posłowie, a tymczasem marszałek E. Witek 11 lutego skierowała do Sejmu obywatelski projekt ustawy „Tak dla rodziny, nie dla gender”. Chodzi – prościej mówiąc – o wypowiedzenie przez Polskę konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej! Czy to będzie ciąg dalszy wojny ideologicznej, wojny o prawa kobiet w Polsce?

– Przez tyle wieków mężczyźni budujący rzeczywistość dla siebie, uznawali, że przemoc na kobietach ( i dzieciach) im podporządkowanych (prawnie i finansowo), to sprawa rodzinna. Że gwałt na żonie, to nie gwałt. Jedynym uzasadnieniem istnienia kobiety jest spełnianie obowiązków żony i rodzenie dzieci w bólu – za karę. Bo gdyby nie ona, to facet dalej żyłby w Raju. Sejm zapewne przyjmie tę ustawę. Na przekór Unii Europejskiej i na rękę politykom  idącym pod rękę ze swoimi nowymi żonami.

– Aniu, po raz pierwszy od 11 lat balu nie będzie! Covid zdominował piękną inicjatywę Demokratycznej Unii Kobiet. Co planujecie? Nie wierzę, że dzielne, aktywne kobiety na Kujawach i Pomorzu nie znajdą nowego pomysłu…

– Tak, po raz pierwszy balu nie będzie. W zeszłym roku bawiłyśmy się pod hasłami i do muzyki reggae. A że było to 14 lutego, to 100 pań tańczyło także w ramach corocznej akcji Nazywam się Miliard/ One Billion Rising. W tym roku miało być bardzo wesoło w rytmach polskiej muzyki filmowej i strojach „w kropki, kratki i paski”. Nie odpuścimy, przecież wiesz, jaka siła i energia tkwi w kobietach. Bez względu na wiek. Część z nich musi tylko znaleźć się w grupie innych kobiet. W bezpiecznym środowisku. Pamiętam, 3 lata temu przyłączyła się do nas nowa dziewczyna w wieku ok. 45 lat. Miała wątpliwości czy mąż zgodzi się na jej udział w letnim pikniku. Widząc naszą reakcję, próbowała złagodzić efekt i dodała: bo on nie zrobi sobie sam kolacji. Zdrowy, średnio młody mężczyzna! Od następnego roku mąż zaczął piec placek na nasze „dyskusje przy babeczce” po Sesji „Ja Bydgoszczanka”, którą organizujemy co roku w bydgoskim ratuszu. Hm..., nie w tym roku.

– Znowu koronawirus! Sama zaliczyłaś spotkanie z tym Covidem. Jak się ma Twoje zdrowie?

– Dziękuję, Nino! Nie fejsbukuję na ten temat – byłoby mi po prostu wstyd przed ludźmi naprawdę i tragicznie chorych. Doszłam szybko „do siebie”, a nawet w zeszłą sobotę otrzymałam pierwszą dawkę szczepionki. Nie miałam po niej znacznych reakcji. Moja osobowość nie pozwalała mi z góry oczekiwać negatywnych skutków (śmiech). Lecz zachęcając do szczepienia nie można lekceważyć tego, że każda i każdy z nas indywidualnie ma swoją granicę wytrzymałości fizycznej i emocjonalnej.

Cały czas musiałam się asekurować, bowiem opiekuję się grupą seniorów 80+, w tym mojej dwójki. Pracuję zdalnie. Wychodzi średnio sporo więcej niż 8 godzin dziennie. Nie mów tego nikomu, ale czasami jestem na dwóch zdalnych „konferencjach/spotkaniach/zebraniach” na raz. Oczywiście nie wtedy, gdy sama je prowadzę oraz gdy podejmowane są decyzje.

Często myślę o tych Paniach i Panach, z którymi jest teraz bardzo ograniczony kontakt. Pozdrawiam Ich serdecznie. Wszystkich pozdrawiam! Życzę siły i nadziei. Pomagajmy sobie…

– Dziękuję, Aniu. Mimo wszystko, znajdujemy w sobie optymizm. Jeszcze tyle jest do zrobienia...

 

Bydgoszcz, 4 marca 2021 r

Newsletter

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 o ochronie danych, wyrażam zgodę na gromadzenie, przetwarzanie oraz wykorzystywanie przez Nową Lewicę przekazanych przeze mnie danych osobowych w celach informacyjnych i promocyjnych związanych z działalnością Nowej Lewicy w celach administracyjnych na użytek newslettera, w szczególności wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną newslettera oraz informacji o przedsięwzięciach organizowanych lub współorganizowanych przez Nową Lewicę, a także informacji o bieżących wydarzeniach politycznych. Czytaj dalej...

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem